środa, 26 listopada 2014

Rozdział 2...

Nagle uslyszalysmy skuter podjeżdżający pod dom. O nie tylko nie Rob. To kolega Kristiana. Nienawidzę go. Szybko wyskoczylam z kanapy i otworzylam drzwi. Oczywiście stal tam Kristian. Naszczescie byl sam. Gdy go tylko zobaczylam od razu pojawił mi całowaćiech na twarzy. Rzucilam się na niego i zaczelam go całować. Oczywiście odwzajemnil to. Gdy się juz przywitalismy poprowadziłam go do salonu. Tam Jessica pila juz chyba 6 piwo wiec nie można bylo powiedzieć ,ze jest trzeźwa.
-Widze ,że Jessica juz sobie trochę popila-uśmiechnął sie Kristian.
-No tak troche-odpowiedzialam.
-To co robimy?-spytal się siadając na kanapie.
-Jessica sobie chyba juz długo nie posiedzi.
-Jja? Ależ ja jestem cala i zdrowa-
wyjąkała Jes.
-I pijana-odparam siadając obok Kristiana.
-Wcale ,że nie jestem pijana-odparła Jessica biorąc kolejnego łyka piwa.
-Yhy jasne. Idź może lepiej już spać-powiedział Kristian przytulając się do mnie.
-No właśnie. Jutro o 11 rozpoczęcie roku. Idź spać.
-No dobra. Ale ,żeby nie było. Ja później bachora bawić nie będę-odparła Jessica i na czworaka poszła do pokoju. Nie wcale nie jest pijana. 
-No to co robimy?-spytał się Kristian całując mnie namiętnie po poliku. 
-Na pewno nie to o czym myślisz-ostrzegłam go.
-Oj no kochanie-błagał.
-Nie. Ciesz się ,że w ogóle cie wpuściłam do środka.
-No dobra-powiedział obrażony i odwrócił się plecami do mnie. Jezu jaki on jest uparty. 
-Okej mam pomysł. Ja pójdę się SAMA wykąpać-podkreśliłam-a ty wybierzesz jakiś fajny film ok?
-Ej no...czemu sama?
-Bo tak mi sie podoba-odparłam i skierowałam się w stronę łazienki. Nalałam do wanny gorącej wody, zdjęłam ubrania i zanurzyłam się. Siedziałam tam chyba z pół godziny. Kristian dobijał się już do drzwi.
-Rose żyjesz?! Rose odezwij sie prosze! Rose! Kocham cie odezwij sie prosze!-krzyczał waląc w drwi. 
-Nawet wykąpać się nie można-mruknęłam po nosem wychodząc z wanny. Ubrałam się w moją ulubioną piżame ,włosy związałam w wysoki kucyk i wyszłam z łazienki. Kristian się na mnie rzucił i zaczął całować.
-Następnym razem ide z tobą! Myślałem ,że się utopiłaś! Chciałem już drzwi wywarzać!-krzyczał. 
-Aha-powiedziałam obojętnie i położyłam się na kanapie-to co oglądamy?
-Ja tu się o ciebie martwię a ty sie pytasz co oglądamy-powiedział wkurzony.
-No-powiedziałam i się zaśmiałam.
-I jeszcze się bezczelnie śmieje...
-No-powtórzyłam a on zrobił face palm.-dobra to co oglądamy?-spytałam się ponownie gdyż nie odpowiedział mi na pytanie zadane wcześniej.
-Zostań jeśli kochasz-odparł siadając obok mnie.
-O nie. Nie lepiej jakiś horror?-spytałam zażenowana. 
-Nie.
-No dobra.-wtuliłam się w niego a on włączył film. Nie lubię tego gatunku filmów. Zawsze płacze przy nich. Tym razem nie było inaczej. Zaczęłam płakać a Kris mocno mnie przytulił. Jejku jak on cudownie przytula. On cały jest cudowny. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Byłoby puste. Jak butelki po piwie Jessicy. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Cięłabym sie nadal.-mówiłam sobie w myślach i spojrzałam na moje nadgarstki. Były pełne blizn. Spojrzałam na Kristiana. Był zapatrzony w telewizor. Patrzyłam się na niego z 5 minut. Nagle spojrzał na mnie. Jego cudowne, brązowe oczy patrzyły sie na moje. Zaczął mnie calowac. Odwzajemnilam to. Nasze języki łączyły się w cudownym tańcu. Było fantastycznie. Nagle zaczął wkładać mi ręce pod bluzkę. Szybko się od niego oderwalam. Spojrzalam mu w oczy i ucieklam na dwór. Usiadlam na huśtawce i patrzylam w cudowny księżyc. Nie było zbyt cieplo. Objelam nogi rękoma i się w nie schowalam. Nagle uslyszalam czyjś głos.
-przepraszam-zblizał się. To był Kristian.
-to ja przepraszam. Ze tak ucieklam.-usiadł obok mnie i przytulił. Jejku jak ja go kocham.-ale po prostu nie jestem na to gotowa. I boje się ze jestes ze mną tylko po to zeby mnie zaliczyć...-zaczelam znowu płakać. 
-ależ kochanie- przytulił mnie mocniej.-kocham cie i chce być z tobą. Nie po to ,żeby cie zaliczyć. Rozumiem to ze nie jesteś gotowa. Jeżeli tego nie chcesz to nie będę cię zmuszać-powiedział i pocałował mnie w czoło. Czuję się przy nim tak bezpiecznie jak przy nikim innym.
-Wracajmy do środka-odparł. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę wejścia. Byłam strasznie zmęczona całym dniem.
-Kristian...bo ja się trochę źle czuje-wymamrotałam ale usłyszał.
-Okej-powiedział i wziął mnie na ręce. Skierował się w stronę schodów, wniósł mnie na górę a następnie położył na moim wielkim łóżku. Sypialnia jest w kolorach białych-beżowych-szarych. Podłoga okryta jest ciemno-beżowym ,podchodzącym pod brązowy kolor, włochatym dywanem. Ściany są w kolorach białych i szarych. Przed łóżkiem znajduje się duży telewizor a pod nim mini kominek. Uwielbiam ten pokój. No ale mniejsza o to. Położył mnie na łóżku i pocałował w czoło.
-Ja już muszę iść. Zobaczymy się jutro księżniczko-odparł.
-A nie możesz zostać?-powiedziałam zasmucona.
-Niestety nie kochanie. Muszę jutro rano coś załatwić-pożegnał się jeszcze i zniknął za białymi, wielkimi drzwiami. O co mu chodziło? Co musi załatwić? Czego mi nie powiedział? Może Jessica będzie coś wiedziała? Dobra Rosalie idź już spać do cholery! Zasnęłam...

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 1...

Znowu...znowu kolejny dzień...dzień pod tytułem "żyje bo musze"...już nie raz próbowałam to skończyć...ale za każdym razem coś mnie odciągało...
Niechętnie zeszłam z łóżka po kolejnej nieprzespanej nocy...Ostatni dzień wakacji...No cóż bywa. Spojrzałam na lustro wiszące na szarej ścianie. 
-O jezu jak ja wyglądam-przestraszyłam sie sama siebie. Poszłam do łazienki, nalałam wody do wanny, ściągnęłam piżame i zanurzyłam sie w gorącej wodze...po jakiejś godzinie wyszłam. Założyłam jakieś dresy mokre włosy spięłam w wysoki kucyk i położyłam sie z powrotem na łóżko. Nagle zadzwonił mój telefon. O nie tylko nie to...
*ROZMOWA*
Rose: Co ty chcesz ode mnie o 10 rano...
Jared: Ustaliliśmy ci i Jes z Kristian'em plan dnia na dziś.
Rose: No to słucham...-powiedziałam zrezygnowana bo od początku wakacji Jared i Kris planują mi i Jes każdy dzień...
Jared: Teraz wstajesz grzecznie i idziesz się ogarniać i dzwonisz do Jes a o 13 boisko. 
Rose: Ale no prosze...daj mi dziś spokój.
Jared: Nie. Dobra a tak serio to Kris chce z tobą porozmawiać- nie widziałam o co mu chodzi bo przecież Kris jest znowu z Nel no ale oki.
Rose: Co on ode mnie chce? Przecież jest z Nelly...i szczęścia im życze- powiedziałam z sarkazmem i łezka mi poleciała po bladym poliku.
Jared: Nie mogę ci nic powiedzieć. Już i tak sie wygadałem za dużo. Pamiętaj 13 boisko. I nie płacz prosze- jezu czemu on mnie tak dobrze zna.
Rose: No niech ci bedzie Rosati. 
*KONIEC ROZMOWY*
No i co teraz. Trzeba się zacząć ogarniać. Napisałam tylko sms'a ,że Rosati kazał nam być o 13 na boisku i od razu zaczęłam przeglądać ubrania. Stanęłam przed mega wielką szafą i gapiłam sie na nią z 10 minut. Jestem kobietą i pomimo ,że mam mnóstwo ubrań jak zawsze nie mam co założyć. Podeszłam do okna. Hmm ciepło nawet pomyślałam. I w końcu namyśliłam się na białą bluzkę z czarnym sercem, czarne, krótkie spodenki z dziurami, moje białe, ulubione air force. Na ręce założyłam dużo bransoletek ponieważ je kocham i naszyjnik z serduszkiem od Kristian'a. Włosy wysuszyłam, rozczesałam i wyprostowałam. Na bladą cerę naniosłam podkład i przypudrowałam twarz pudrem by sie nie świeciła. Rzęsy podkreśliłam czarnym tuszem. Do mojej czarnej torebki włożyłam telefon, słuchawki, portfel i podręczną kosmetyczkę. Zbiegłam na dół. Nikogo nie było. Dziwne. Na stole leżała karteczka "Nie chcieliśmy cię budzić. Pojechaliśmy do babci. Wracamy za 3 dni. Nie zrób niczego głupiego. Kochamy Cie. Mama i tata."
Super mogli sie mnie chociaż spytać czy też bym chciała jechać. Pewnie i tak bym sie nie zgodziła ale mogli sie spytać. Widocznie mają mnie gdzieś. Dobra jebać to. Wyszłam z domu zamykając drzwi i wkładając klucze do torebki. Poszłam na przystanek. Autobus za 5 minut. Dobra zdążyłam. Zadzwoniłam do Jes
*ROZMOWA*
Rose: Siemka mordko
Jessica: Siemka. Gdzie jesteś?
Rose: Na przystanku. Zaraz mam autobus.
Jessica: Okej. Ja jestem juz na boisku. Mam po ciebie wyjść na przystanek?
Rose: Oki. A chłopaki już są?
Jessica: No...i Nel też..
Rose: A no oki.- Super tylko jej tam brakowało. 
Jessica: Ale wiesz co jest dziwne. W ogóle z Kristian'em nie gada. To znaczy on teraz gra ale jak siedział z nami to sie do niej nawet słowem nie odezwał. Nawet nie spojrzał na nią. 
Rose: A ty teraz z nimi tam siedzisz?
Jessica: Nie ja odeszłam. Nel siedzi sama a chłopaki grają
Rose: Ciekawe co sie stało... a Nel nic ci nie mówiła?
Jessica: No właśnie nie. Jak sie jej spytałam czemu nie gadają to powiedziała ,że nie ważne.
Rose: O mój autobus jedzie. Dobra za jakieś 10 15 minut bede. Wyjdź na przystanek.
Jessica: Okej to papa.
Rose: No papa. 
*KONIEC ROZMOWY*
Wsiadłam do autobusu i usiadłam na wolne miejsce. Wyjęłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu, słuchawki włożyłam do uszu i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Nareszcie. Wysiadłam z autobusu. Na przystanku miała czekać Jes ale nie było jej tam. Rozglądałam się i nagle ktoś objął mnie w tali. Gwałtownie się obróciłam. Był to Kristian.
-Co ty robisz?! -Wydarłam się- czy ciebie pogięło do reszty?! Wystraszyłeś mnie!
-Przepraszam nie chciałem- pierwszy raz w życiu mnie za coś przeprosił.
-W ogóle to co ty robisz? Przecież jesteś z Nel...-spuściłam głowe.
-No właśnie chciałem ci coś powiedzieć.-powiedział a ja spojrzałam mu w jego śliczne, brązowe oczka.
-Co znowu?
-Rozstałem sie z Nel. Doszedłem do wniosku ,że ty jesteś tą jednyną. Że to z tobą chcę spędzić reszte swojego życia. Kocham Cie i nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym. Nel to była totalna pomyłka. Przepraszam ,że tyle się przeze mnie nacierpiałaś-zaczęłam płakać- nie płacz prosze. Nie lubie jak płaczesz.-przytulił mnie-kocham cie Rose. Jeśli mi nie wybaczysz to zrozumiem to. Bo wiem co zrobiłem i popełniłem największy błąd w moim życiu. Nel to przeszłość. Na prawdę. Poprawię sie obiecuje.
-Kristian...też cie bardzo kocham.-wtuliłam się w niego. Uwielbiam zapach jego perfum. Uwielbiam. Brakowało mi tego. Brakowało mi jego. Staliśmy tak wtuleni w siebie.
-Wybaczysz mi?-spytał się.
-Oczywiście ,że tak kochanie-pocałowaliśmy się. Złapał mnie za rękę i poszliśmy na boisko. To co tam zobaczyłam mnie zamurowało...
Rosati zarywał do Jes. Nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Kris tak samo. Poszliśmy do nich. Nel spojrzała na mnie i Kristiana. Wyglądała jakby miała sie zaraz popłakać. Wstała ze sztucznej murawy i wybiegła z boiska. Usiadłam obok Jessicy a Kristian położył głowe na moich nogach.
-Nie za wygodnie ci?-spytałam sie.
-Nie właśnie. Masz za chude i kościste nogi.-powiedział.
-Hahaha bardzo chude. -parsknęłam śmiechem.
Nagle odezwał sie Rosati
-Rose pamiętasz co mi kiedyś obiecałaś?
-Tak..dobra ja nic nie mówiłam.-powiedziałam zrezygnowana.
Kristian wstał i zdziwiony spytał sie o co chodzi. Powiedziałam mu ,że kiedyś obiecałam Jared'owi ,że zmienię swoją samoocene. Nagle ktoś zawołał Kristian'a i Jared'a. To był Jack. Jezu jak ja dawno go nie widziałam. Chłopaki poszli do niego a ja zostałam sama z Jes.
-No to opowiadaj-powiedziała a ja sie zaśmiałam i powiedziałam jej co sie wydarzyło na przystanku.
-Wiesz co. Zanim przyszłaś rozmawiałam z Kristian'em. Powiedział, że Nel była pomyłką i ,że jest pustą blondynką i ,że ciebie bardzo kocha.
-Wiem..-westchnęłam.- a właśnie jakieś plany na dziś?
-Po tym pytaniu rozumiem ,że juz jakieś mam..-obie się zaśmiałyśmy.
-Mam wolną chatę. Rodzice wracają za 3 dni
-No to juz mam plany-ponownie zaczęłyśmy się śmiać.-Dobra kiedy mamy busa do mnie? Bo muszę się spakować.
Wyjęłam telefon i włączyłam rozkład autobusów.
-Hmmm 142 mamy za 10 minut.-powiedziałam.
-Dobra to chodźmy.-odparła Jes i wstałyśmy. Kristian zobaczył ,że wychodzimy i szybko do mnie podbiegł i złapał mnie w talii.
-A gdzie to się ucieka kochanie hmm?
-Jedziemy juz. -Powiedziałam i dałam mu buziaka.
-Co tak szybko?-posmutniał.
-Bo jedziemy do mnie po rzeczy a póżniej do Rose-powiedziała Jessica a ja sparaliżowałam ją wzrokiem.
-Sama w domku?-spytał sie i uśmiechnął tak dziwnie.
-Tak jak chcesz to przyjdz- odparła Jes i zaczęła uciekać. Ma racje. Bo jak tylko ją dorwę to już nie żyje.
-Bardzo chętnie kochanie. Papa-dał mi buziaka i pobiegł na boisko. Zaczęłam gonić Jessice. Ma przejebane. O nie! nasz autobus! Jessica skręciła w stronę autobusu i sie przewróciła. Jak to ona. Dobra zdążyłyśmy. Po jakiś 5 minutach byłyśmy już u Jes. Przywitałam się i pobiegłyśmy do jej pokoju. Ona zaczęła się pakować a ja rozjebałam sie na łóżku.
-Nie za wygodnie ci?-parsknęła szukając torby.
-Nie. -wstałam i włączyłam muzyke-teraz tak.
Zaczęłyśmy się śmiać. Po jakiś 15 minutach była gotowa. Zbiegłyśmy na dół. Ona jeszcze się pożegnała i powiedziała ,że idzie do mnie i wyszłyśmy. O nie! Na przystanku stoi na przystanku. Zaczęłyśmy biec. Uf zdążyłyśmy. Gdy wyszłyśmy z autobusu ja jak zwykle musiałam sie wywalić. Jessica zaczęła się ze mnie śmiać a ja ją uderzyłam w głowę. Skierowałyśmy się w stronę mojego domu. Po drodze zaszłyśmy jeszcze do sklepu. Przez jakieś 10 minut jak nie więcej wybierałyśmy chipsy. Wzięłyśmy jeszcze jakieś lody, żelki i chuj wie co jeszcze. W końcu w domu. Weszłyśmy do środka. Jessica od razu pobiegła do salonu i włączyła muzyke. Spojrzałam na zegarek. O kurwa juz 17.
-Jesteś głodna?-krzyknęłam ale chyba mnie nie usłyszała przez ten hałas dochodzący z głośników.
-Taak!-o jednak mnie usłyszała.
-Pizza?
-Taak!
Wzięłam telefon i zamówiłam 2 duże pizze. Odłożyłam telefon i nagle ktoś zadzwonił. To Kristian.
*ROZMOWA*
Rose: Tak kochanie?
Kristian: O której mam być?
Rose: Jutro
Kristian: Dobra to będę o 20.
Rose: Jak zawsze moje zdanie sie nie liczy.
Kristian:  No w tym momencie akurat nie. 
Rose: Dobra niech ci będzie. Ale masz być sam jasne?
Kristian: Oczywiście. To będę o 20. Papa. Kocham cie.
Rose: Ja ciebie tez. Papa.
*KONIEC ROZMOWY*
-Kristian będzie o 20-powiedziałam zrezygnowana.
-Oki. To czekaj ja ide do sklepu po gumki. Bo seks na zgode musi być.-zaczęła uciekać gdyż miałam ochote jej przywalić.
-Jeszcze cos?!-spytałam sie wskakując na nia
-Nie! Dobra juz dobra-powiedziała a ja z niej zeszłam.
-uważaj lepiej.-powiedziałam i nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałyśmy na siebie i obie szybko pobiegłyśmy do drzwi jak głodne wilki. Napadłyśmy kolesia od pizzy jakbyśmy tydzień nic nie jadły. Zapłaciłyśmy i pobiegłyśmy do salonu. Ja włączyłam jakiś film. Akurat leciał mój ulubiony "3 metry nad niebem". Gdy film się skończył a pizza była zjedzona byla juz 19.
-Jezu za godzine Kristian będzie.-powiedziałam otwierając szafke z alkoholem.
-Ooo widze ,że zapasy zrobiłaś-Jessica podskoczyła i zaczęła się śmiać. Wyjęłam kilka piw i postawiłam na blacie. Od razu przybiegła i zaczęła patrzeć na mnie jak pies ,który o coś prosi. Dałam jej jedno piwo a ta z zacieszem pobiegła do salonu i sie rozwaliła na kanapie.